7. dzień tygodnia

7 dzień tygodnia

Skąd oni się biorą?

Pracuję 5 dni w tygodniu. Czasami 6. Działam też w innej branży. Bywają różne powody do pośpiechu. W remontach najczęściej goni termin, czasami spełniam prośbę inwestora, innym razem trzeba nadgonić czas stracony przez czynniki zewnętrzne niezależne ode mnie, a czasami uciec np. przed zapowiadanymi opadami. Życie… Mam jednak jedną nienaruszalną zasadę. Nie pracuję w niedzielę i kiedy słyszę wypowiedzi typu:
– A w niedzielę to pan nie pracuje? Pan chyba żartuje? To trzeba zrobić! No w… (część ciała na 4 litery) się poprzewracało! Tak to pan nigdy nie zarobisz! Ja panu płacę, ja wymagam! – to pytam się wtedy samego siebie, skąd biorą się takie popaprańce?

Teoria względności pieniądza

Wszyscy wiedzą, że czas to pieniądz. Czas zmarnowany, to pieniądz, który uciekł. Czas spędzony na pracy, to pieniądz zarobiony. Jednak jest w tej teorii dziura. Jest czas, którego żaden kantor na pieniądz nie wymieni. Święty i nienaruszalny. To czas na odpoczynek i czas dla rodziny. 

Wyjątki od reguły

Są branże, w których brak zdrowia, to brak pracy i brak pieniądza. O zdrowie trzeba dbać, tu nie ma kompromisu. Kiedy człowiek jest młody, organizm wiele wybaczy, ale do czasu. Każde naruszenie tej kruchej równowagi, zwłaszcza po 40-tce, to proszenie się o kłopoty. Wielu z was już wie o czym mówię. Wtedy zamiast na siebie, zaczyna pracować się na lekarzy. Bez senu. 

Po drugie, po co komu praca i pieniądze, kiedy nie będzie ich dla kogo zarabiać. Pieniądz to narzędzie, nie cel sam w sobie. Narzędzie, np. do tego by móc dać rodzinie to, czego potrzebuje, spędzić z nią czas tak, jak się chce. To rodzina zawsze najbardziej potrzebuje czasu. Czasu spędzonego razem i poświęconego sobie nawzajem. Tego nie da się przeliczyć na żaden pieniądz. Papierowe zdjęcie ojca na biurku nie zastąpi jego obecności tak, jak nie zastąpi go papierowy banknot. Koniec tematu! Popaprańcom, którym wydaje się, że tylko oni mają prawo do czasu na rodzinę, wypoczynek, relaks, zabawę, a inni mają w tym czasie za… (dokończ sam), zawsze mówię stanowcze NIE! I tak zostanie.  

Stonehange

Zrobiłem sobie wolny weekend, a robota i tak mnie dopadła.
– Tato, pomożesz mi zbudować Stonehange? – zapytał mój 12-letni syn. – Mam zrobić dodatkową pracę na ocenę.
– Zbudować Stonehange, mówisz? Znowu budowlanka? Hm… No dobrze, żartowałem! Chodź, zróbmy to jak należy – odpowiedziałem i się zaczęło.

Znowu plac budowy

Zdecydowaliśmy, że cały model zostanie zrobiony z gipsu. W sobotę wyszukaliśmy w internecie plan Stonehange i wydrukowaliśmy go w odpowiednim powiększeniu tak, żeby zajął cały kawałek płyty meblowej, który znalazłem porzucony gdzieś w piwnicy. Na podstawie planu wyliczyliśmy orientacyjne rozmiary dla płyt kamiennych, jakich będziemy potrzebować przy tej skali modelu. Plan poszedł tymczasowo w odstawkę, a my zajęliśmy się przygotowaniem formy do odlewu bloków skalnych. Zdecydowaliśmy się wykorzystać płytę meblową jako tymczasową formę do odlewów. Została obłożona rantem z kartonu, a środek wypełniony kartonową kratownicą o odpowiednich wymiarach. Tak powstały cele, które zalaliśmy gipsem. Następnego dnia, w niedzielę wyjęliśmy bloczki gipsowe i odstawiliśmy do dalszego wysychania.

stonehange

I stworzyli Ziemię…

Po oczyszczeniu płyty z posostałości odlewów trzeba było zabrać się za wylanie podłoża, na którym miał stanąć kamienny krąg. Dla zwiększenia sczepności warstwy gipsu z płytą powinniśmy zmatowić gładką jak stół powierzchnię płyty, ale poszliśmy na skróty. Zakładając, że nikt nie będzie rzucał modelem, uznaliśmy, że wystarczy nawiercić ją kilkunastoma wkrętami pozostawiając im po około 1 niewkręconym centymetrze ponad powierzchnię płyty. W ten sposób zalane gipsem wkręty zespolą obie warstwy modelu. Pozostało przygotować gips i wylać go na płytę, kształtując przy okazji odpowiednio powierzchnię terenu pod kamienny krąg. Tak zalaną formę pozostawiliśmy do schnięcia aż do  następnego weekendu, a w sklepie modelarskim on-line zamówiliśmy trawę do dioram tak, żeby dotarła przed następną sobotą.

stonehange
stonehange

Gipsowy odlew terenu, po pierwsze wysychał bardzo długo, a po drugie okazał się dość ciężki. Nauka przez doświadczenie. Następnym razem taki teren zrobimy z lekkiej pianki pur, a dopiero warstwę zewnętrzną pokryjemy gipsem, ale i tak wyszło nieźle. 

Drugi weekend prac

W kolejną sobotę zabraliśmy się za odwzorowanie na powierzchni odlewu miejsc, kształtu i ułożenia kamieni, wywierceniu otworów montażowych, pomalowaniu całości na zielono, a następnie posypaniu mokrej farby trawą modelarską. Dzięki temu nie musieliśmy używać kolejnej warsty kleju. W połowie dnia podstawa była gotowa do montowania głazów.

stonehenge stonehenge

No cóż, pozostało nam już „tylko” wykonać 52 gipsowe głazy i umieścić je na gotowej podstawie. Jedne musiały leżeć, a inne trzeba było osadzić w otworach montażowych tak, żeby bezpiecznie stały. Każdy z gipsowych bloczków z formy trzeba było teraz indywidualnie obrobić – nadać mu długość, szerokość, kształt i fakturę zbliżone do prawdziwego, tylko w odpowiedniej skali. Potem dopasować do miejsca, w którym powinien się znaleźć i wkleić go na gips, żeby nie postanowił opuścić planszy w chwili uniesienia. Zajęło nam to półtora dnia. W niedzielę wieczorem model był gotowy i poszedł w bezpieczne miejsce odczekać do poniedziałku żeby gips, którym wkleiliśmy elementy dobrze związał.

stonehenge

Konkluzja

Nawet jeżeli dopadną mnie w weekend prace budowlane i trzeba zbudować choćby Stonehenge, to jest sens poświęcić na to czas tylko wtedy, kiedy działania związane są z rodziną, hobby lub pasją. Dawno nie widziałem syna tak dumnego z tego, co zrobił. I o to chodzi! Dlatego stosunek czasu 5:2, a w absolutnie wyjątkowych sytuacjach 6:1 był, jest i zostanie dla mnie nienaruszalny. Przecież 5 dni w tygodniu to dużo czasu na pracę. Wszystkim życzę udanego weekendu.

Zobacz też: